W PKO BP Ekstraklasie jesteśmy już na ostatniej prostej. Wszystkie ekipy mają do rozegrania tylko po 5 spotkań. To okazja dla graczy, by trochę zarobić. Trzeba być jednak bardzo ostrożnym, bo w tej fazie sezonu czasami lubią padać zupełnie zaskakujące rezultaty….
Niektórym ekipom już nie zależy…
Są drużyny, które tak naprawdę o nic już nie grają. Tak samo jest w grupie mistrzowskiej oraz spadkowej. Są rzecz jasna drużyny, które na przykład biją się o mistrzostwo Polski i europejskie puchary. Na drugim biegunie mamy zaś ekipy, które rozgrywają spotkania wyłącznie o tak zwaną „pietruszkę”… Eksperci przewidują, że niespecjalnie będzie zależało choćby piłkarzom Pogoni Szczecin. Oczywiście, ten klub nie ma już szans na mistrzostwo kraju.
Cały czas w zasięgu Portowców są jednak europejskie puchary. Dużo mówi się jednak o tym, że szczecinianie finalnie mogą odpuścić. Dlaczego? Nawet nie chodzi o brak ambicji, a o kłopoty ze stadionem. W tym momencie Pogoń Szczecin nie mogłaby bowiem rozgrywać europejskich potyczek na własnym obiekcie. Warto zatem ten aspekt wziąć pod uwagę typując spotkania klubu z północy naszego kraju.
Na ten moment przypuszczenia ekspertów się potwierdzają. Pogoń Szczecin w dwóch pierwszych spotkaniach grupy mistrzowskiej ani razu nie wygrała. Dodatkowo podopieczni Kosty Runjaicia nie strzelili ani jednego gola. Nie sądzimy też, by „gryźli trawę” w kolejnych konfrontacjach.
Darmowe 29 PLN bez depozytu w STS
Kod promocyjny: BETONLINE
Warto szczególnie uważać na ostatnie potyczki sezonu. Wtedy bowiem są już drużyny, które chociaż chciałyby grać o puchary, nie mają na to nawet matematycznych szans. Takim klubem może być Cracovia. Podopieczni Michała Probierza w ostatnim czasie grają bardzo słabo. Rzadko punktują i mają aż 6 oczek straty do czwartej lokaty.
Na tę chwilę obstawianie Ekstraklasy jest bardzo ryzykowne, nawet zawodowi typerzy odpuszczają chwilowo typowanie Polskiej ligi do czasu, aż będzie wiadomo więcej.
Wydaje się, że krakowianie skupią się zatem przede wszystkim na potyczkach w Pucharze Polski. Podobnie trzeba analizować grupę spadkową. Są bowiem ekipy, które nie muszą martwić się o zachowanie ligowego bytu. W ostatnich kolejkach trenerzy tych klubów na pewno dadzą zatem szanse kilku zmiennikom.
Kto ma zaś najwięcej motywacji?
Na kogo bez wątpienia warto stawiać swoje pieniądze? Na pewno są to takie kluby, które cały czas mają o co grać. Trzeba zatem dokładnie przeanalizować pozycje w ligowej tabeli i ewentualne możliwości. Do tego trzeba dołożyć kwestie pozasportowe. Tak, jak wspominaliśmy, dużo mówi się o tym, że Pogoń Szczecin prawdopodobnie i tak odpuści grę o europejskie puchary. Warto zatem wyselekcjonować ekipy, które mają szanse na zrealizowanie konkretnego celu i finalnie nie będzie im brakowało motywacji w decydujących spotkaniach.
Nie inaczej jest uwzględniając grupę spadkową. W poprzednich latach zazwyczaj było tak, że w ostatnich kolejkach wygrywały te ekipy, które walczyły o utrzymanie (chodzi nam o spotkania z drużynami, które miały już po prostu pewny byt). Na ten moment spokojni o swój los mogą być m.in. podopieczni Marka Papszuna (Raków Częstochowa) oraz zawodnicy kierowani przez Marcina Brosza. Uważamy, że w ostatnich kolejkach te kluby będą grały zatem nieco rezerwowymi składami. W związku z tym ich rywale, którzy cały czas będą jeszcze rywalizować o utrzymanie, będą mieli automatycznie większe szanse na zanotowanie korzystnego wyniku.
Na co jeszcze uważać?
Chcesz obstawiać grupę mistrzowską lub spadkową w PKO BP Ekstraklasie? Zwróć uwagę również na układy pomiędzy kibicami poszczególnych klubów. Kilka lat temu była taka sytuacja, że o mistrzostwo walczyły Legia Warszawa i Lech Poznań. Kolejorz pojechał do Zabrza na mecz z Górnikiem. Kibice śląskiego klubu i zespołu ze stolicy nie darzą się zbyt wielką sympatią.
Ponoć sympatycy Górnika złożyli piłkarzom wizytę na treningu i dali im do zrozumienia, że nie muszą się zbytnio starać. Tak też było na placu gry, a Lech Poznań wygrał bardzo gładko. Nie piszemy, że mecze w ostatnich kolejkach naszej Ekstraklasy są ustawiane, ale niektórzy – by nie podpaść kibicom – po prostu nie graja na 100% swoich możliwości.